Sejfboksy – bezpieczne miejsce do przechowania wyprawki dla kolejnego dziecka w rodzinie!
Łóżeczko, dwa wózki, garderoba dla dziecka od 0-24 miesiecy, przewijak, wanienka, huśtawka… etc. Jednym zdaniem: kompletna wyprawka dla malucha! Co z nią zrobić, gdy nasza pierwsza pociecha podrosła i marzymy o powiększeniu rodziny – ale jeszcze nie teraz? Gdzie bezpiecznie przechować ten wartościowy dobytek? Przeczytajcie inspirację od Oli.
Moja siostra jakiś czas temu została matką. Cała rodzina wręcz oszalała ze szczęścia- tak to zwykle bywa, gdy pojawia sie pierwszy maluch. Poza euforią odezwały się też głosy rozsądku i wspólnymi siłami postanowiliśmy wspomóc młodych rodziców. Poza ubrankami potrzeba przecież miliona różnych rzeczy: akcesoriów, mebli itp. Każdy rodzic zdaje sobie sprawę jak kosztowna jest wyprawka dla malucha. Ale wszyscy członkowie rodziny i znajomi chcieli też sprawić malutkiej radość, więc pojawiły się niezliczone ilości misiów, zabawek, pozytywek.
Siostrzenica rosła jak na przysłowiowych drożdżach, często wprawiając siostrę w osłupienie, gdy na przestrzeni kilku tygodni śpioszki od Cioci Waci były za małe, a koszulka od koleżanek z pracy, kupiona z wyraźnym „zapasem” okazywała się idealna. Z biegiem czasu siostra zgromadziła całkiem pokaźny zestaw mebli, ubranek, akcesoriów, zabawek- słowem full pakiet dla przyszłej mamy, czyli mnie – w jej zamyśle. Dość rozsądnie stwierdziła, ze aby uniknąć niepotrzebnego wydatku z mojej strony w przypadku zajścia w ciąże odda mi to wszystko.
Drugim dość istotnym czynnikiem ( do którego się przyznała dopiero po wielu naciskach) był metraż mieszkania. Trzy pokoje dla 3 osobowej rodziny okazały się być bardzo podatne na ekspansję małej Zuzi i siostra stwierdziła, że już po prostu nie ma gdzie tego trzymać. Przyjęłam wszystko z dość dużą wdzięcznością, choć jeden kurs samochodem osobowym okazał się niewystarczający. Jestem szczęśliwą posiadaczką piwnicy w bloku, w którym mam mieszkanie, ale po krótkim czasie zrezygnowałam z pomysłu trzymania tych wszystkich rzeczy tam.
Huśtawka i przewijak dość szybko nasiąkły wilgocią, chociaż były szczelnie owinięte folią. Dzięki ciepłej porze roku udało mi się je na całe szczęście odratować wystawiając na słońce i czyszcząc dokładnie, ale to nauczyło mnie ograniczonego zaufania do warunków w piwnicy. Kolejnym problemem okazała się ilość tych wszystkich rzeczy, która zdecydowanie uniemożliwiła mi korzystanie z piwnicy w jakimkolwiek innym celu.
Wybawieniem okazał się wynajem sejfboksu. Boks jest ogrzewany, ma odpowiednią wentylację i nie muszę się martwić żadnymi gryzoniami ani ryzykiem włamania i dewastacją, jak to niestety ma często miejsce w przypadku piwnic w blokach. Wszystko jest rozsądnie ułożone w piętrowych kolumnach i w razie potrzeby nie mam problemu z dostępem. Czynsz też nie jest wygórowany w stosunku do wartości tych wszystkich rzeczy, a dodatkowo udało mi się jeszcze zmieścić kilka innych rzeczy, które do tej pory zagracały mi mieszkanie. (Ola, Czeladź)