Sprytne pomysły na organizację przestrzeni w garderobie
Grunt to dobry plan i konsekwencja w działaniu ! Za chwilę (miejmy nadzieję) aura zimowa odejdzie w zapomnienie, tak samo jak nasze grube ubrania. To doskonały pretekst do uporządkowania swojej przestrzeni w szafie, który ma nawet swoją nazwę – „wiosenne porządki”.
Ilu z nas każdego ranka staje przed szafą z nostalgicznym wyrazem twarzy wymieszanym z oburzeniem i stwierdza „Nie mam co na siebie założyć?!” Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy porównując swoją część szafy do części partnera nie miał poczucia niesprawiedliwości – bo facetom to łatwiej (tylko pozornie, patrząc na zmieniające się trendy i coraz większą dbałość mężczyzn o elementy garderoby, ich dopasowanie i styl) …… albo bo ona zajmuje 3/4 a ja się muszę zmieścić na 3 półkach…… Pora coś z tym zrobić!
Logiczna segregacja – odzież „basic”, na specjalne „wyjścia” i sterta „pozostałe”
Zacznij od posegregowania rzeczy na 3 podstawowe stosy:
- „basic” czyli jeansy, t-shirty (nie wliczamy tych „po domu”, a więc odpadają te z dziurami albo odbarwieniami pod pachami czy z malowniczą ekspresją na plecach pozostałą z malowania kuchni w zeszłym roku), klasyczne koszule, nieśmiertelna mała czarna, uniwersalne marynarki itd.
- ubrania specjalnego użycia – walentynkowa sukienka z nieprzepisowym dekoltem czy koszula z motywem ciasteczkowego ludzika na ostatnią imprezę firmową
- pozostałe – „po domu”, sezonowe, robocze
O ile dwie pierwsze kategorie są bezdyskusyjne i nie powinny przysporzyć zbyt wielu problemów, jeśli będziemy pamiętać o zasadzie dobrego stanu i rozmiaru, o tyle ostatni stos najprawdopodobniej będzie stanowić największe wyzwanie. To w nim lądują wszystkie te ubrania, których szkoda nam wyrzucić i które w efekcie najczęściej leżą miesiącami nieużywane. Ale przecież kiedyś w końcu przyjdzie dzień, kiedy na pewno się przydadzą!
Selekcja bez sentymentu – pożegnaj się z rzeczami niedopasowanym, niemodnymi i niepotrzebnymi!
Pamiętaj – rzeczy za małe o dwa czy trzy rozmiary w większości przypadków nie wpływają motywująco – wręcz przeciwnie. Lepiej zainwestować w dobrze dopasowaną sukienkę w naszym rozmiarze, niż oglądać wiszącą tylko w naszej szafie upragnioną „eskę”. Oczywiście nie można generalizować, ale czy nie przyjemniej będzie sobie kupić wymarzony ciuch w idealnie dopasowanym rozmiarze, gdy już uda nam się schudnąć ?
Tak więc pozbywamy się większości „niedopasowanych” ubrań. Dla niezdecydowanych pozostaje jeszcze wariant obrotu wtórnego – jeśli siostra lub przyjaciółka może się pochwalić sylwetką zbliżoną do naszego ideału zawsze możemy jej sprezentować dany ciuch – to dużo łatwiejsze emocjonalnie, niż wyrzucenie na śmieci. Ewentualnie można wystawić na popularnym portalu aukcyjnym z nadzieją, że znajdzie się ktoś chętny. Fakt, że wpadnie nam dodatkowo trochę grosza, jest zdecydowanie bardziej motywujący niż przejście na brutalną dietę.
Wracamy do sterty. Jeśli nie jesteś w stanie sobie przypomnieć, kiedy daną rzecz miałaś ostatni raz na sobie, albo podać przynajmniej dwóch innych elementów, do których mogłabyś daną rzecz założyć to kierunek jest jasny – out! Poza ubraniami specjalnego użycia dobrze skompletowana garderoba powinna składać się z elementów, które pozwalają na swobodne miksowanie przynajmniej w 2-3 wariantach. I nie licz na cuda, że tym razem będzie inaczej. Uwierz, że jeśli znowu zostawisz taki ciuch, po raz kolejny przeleży w szafie przez najbliższe kilka miesięcy nieruszony.
Do domu i sezonowo!
Dodatkową podkategorią jest „po domu”. Wszyscy mamy niezliczoną liczbę powyciąganych t-shirtów czy spodni dresowych, które nie kwalifikują się nawet na wieczorny spacer do śmietnika czy z naszym pupilem. Nie pozbywaj się wszystkich, ale zostaw sobie minimalną ilość, w tym na wypadek kolejnego malowania kuchni albo pakowania rzeczy do przeprowadzki. Wbrew pozorom większość z nas i tak w tej sekcji znajdzie kilka par ulubionych, po które sięga regularnie. Po co więc zostawiać stosy ubrań nadających się tylko do chodzenia po domu?
Kolejna, ale nieobowiązkowa kategoria, to ubrania sezonowe (grube swetry, albo letnie cienkie topy), które warto zapakować w worki próżniowe lub kartony. Zapewne znajdą się również ubrania o statusie sentymentalnym – tu zdania są podzielone. Rozumiemy, że pozbycie się swetra wydzierganego przez ukochaną babcię może stanowić nie lada wyzwanie, więc zostawimy to Waszej ocenie (i pojemności szafy).
Po tej ostrej, niczym przed nocnym klubem w Atlantic City, selekcji zasługujemy na chwilę odpoczynku z imbirową herbatką lub kubkiem aromatycznej kawy w ręce. Ale ta chwila to też dobra okazja do rzucenia okiem na wszystkie sterty. Optymalna sytuacja to, gdy „basic” przewyższa pozostałe dwie. (Tancerki rewiowe na pewno nie wpiszą się w ten schemat ). Jeśli już upewniłyśmy się, że żadna rzecz nie powinna zmienić lokalizacji w stertach przychodzi kolej na układanie w szafie.
3 zasady organizacji garderoby
Wariantów mamy kilka:
- wg klucza kolorystycznego niczym z półek sklepowych jednego włoskich gigantów ubraniowych
- wg rodzajów (co znacznie ułatwia dopasowanie „góry” do „dołu” w porannym zamieszaniu)
- lub wg naszych zasad segregacyjnych czyli „basic”, specjalne i pozostałe.
Obojętne który wariant wybierzecie, każde takie odświeżenie zawartości szafy zmniejszy skalę problemu, a może uda Wam się wydobyć „perełki”, które leżały od dawna w zapomnieniu, przygniecione pięcioma domowymi t-shirtami.
Jeśli udało Wam się wyselekcjonować także stertę sezonową to zapewne pojawi się kolejny dylemat i w myślach zabrzmi – „gdzie ja to schowam?”. To nieodłączny element sezonowych porządków w szafie. Na miejsce grubych swetrów i płaszczy, lądują cienkie sukienki i koszulki. O ile zmiana garderoby z letniej na zimową generuje mniej problemu (bo przecież ciuchy letnie same w sobie nie zajmują zwykle wielkiej pojemności). O tyle wydzielenie miejsca na magazynowanie zimowych ubrań może być nie lada wyzwaniem.
Wyniesienie spakowanych w worki czy kartony ciuchów do piwnicy nie jest dobrym pomysłem. Każdy, kto przechowywał rzeczy materiałowe w takich warunkach, doskonale wie, o czym mowa. Co zatem zrobić z ciuchami, które przez najbliższe kilka miesięcy nie będą używane? Jest alternatywa, bo pamiętajcie, że zawsze możecie je przechować w swoim sejfboksie, gdzie na pewno nie nabawią się nieprzyjemnego „piwnicznego” zapachu i nie grozi im inwazja lawendoopornych moli.
Wyniesienie spakowanych w worki czy kartony ciuchów do piwnicy nie jest dobrym pomysłem. Każdy, kto przechowywał rzeczy materiałowe w takich warunkach, doskonale wie, o czym mowa. Co zatem zrobić z ciuchami, które przez najbliższe kilka miesięcy nie będą używane? Jest alternatywa, bo